Autor Wiadomość
Niut@
PostWysłany: Pią 12:43, 29 Lut 2008    Temat postu:

Pyś pisz;)
danielinho
PostWysłany: Śro 15:17, 06 Lut 2008    Temat postu:

Ej ale ten lekarz na początku złapał Klaudię to jak ona potem gada? Lol
GrZANKaPsIARKa
PostWysłany: Wto 14:58, 05 Lut 2008    Temat postu:

Oj powiem szczerze....Nie mam głowy do czytania Za dużo tego Ale sądze, że fajne Grin
danielinho
PostWysłany: Pią 22:58, 01 Lut 2008    Temat postu:

Bardzo fajne. Pisz dalej Grin.
Polka
PostWysłany: Pią 22:58, 01 Lut 2008    Temat postu:

Ania Shirley...ona na serio będzie miała dzieci z Gilbertem:DGrinGrin
Nudna Stara Pierdziocha
PostWysłany: Pią 22:46, 01 Lut 2008    Temat postu:

Otoczyła ich rozmazana zieleń. Po chwili nabrała ostrości. Rozejrzeli się i ich wzrok spoczął na niespotykanie ślicznej sadzawce z przezroczystą, krystalicznie czystą wodą. Obrastały ją gęsto młode drzewa, których gałęzie wystrzeliwały do góry jak małe dzieci, które wierzą, że mogą dosięgnąć słońca. Przy stawie stał duży domek z czerwonej cegły. Na brązowym dachu zarysowywał się komin, z którego leniwie buchała cienka strużka dymu. W oddali widać było wzgórze pokryte zieloną koniczyną, na którego wierzchołku zobaczyli mały domek, przy którym stało drzewo obsypane białym kwieciem.
- Czy to jest to, o czym JA myślę? - pisnęła Polka. Wszyscy pokiwali głową cicho.
Stali w milczeniu i zastanawiali się, jak uciec z tej straszliwej sytuacji, kiedy ujrzali rudowłosą dziewczynę, biegnącą poprzez pola. Była ubrana w bladozieloną suknię z bufiastymi rękawami.
- Nie... nieee... - jęknęli wszyscy.
Dziewczyna zbliżyła się do nich, potrząsając rudymi lokami.
- PADNIIIJ! - wrzasnęła Iga. Cała 6d opadła na ziemię. Ania Shirley przystanęła zdumiona.
- Słucham? Czy nie zauważyliście, jaka piękna wokół pogoda? Słońce wygląda jak złoty król na złotym rydwanie, do którego zaprzęgnięte są tak piękne konie, że zwykły śmiertelnik nie może ich ujrzeć. A ta zieleń wokół, czyż nie przypomina wam królewny, która...
- Zamknij się - przerwała jej przesłodzonym głosem Pismak. Ania z Zielonego Wzgórza posłusznie się zamknęła, jednocześnie wpatrując się w nią z przerażeniem zmieszanym z zażenowaniem.
- Słucham? - spytała bezgranicznie zdumionym głosem.
- Ona powiedziała, żebyś się... - zaczęła Polka.
- ...uciszyła - dokończyła Klaudia, przesyłając Ani dziki uśmiech.
- Ale... jak to? Nikt nigdy się tak do mnie nie zwracał... - rozpłakała się panna Shirley.
- Ale nieprzystosowana - ocenił pogardliwie Daniel. - Żegnamy cię, Aniu z Zielonego Wzgórza.
Wszyscy jak na komendę odwrócili się i poszli w kierunku przeciwnym. Widzieli, jak zapłakana Ania biegnie do domku Diany Barry.
- I co teraz? - zapytał cicho Wojtek, gładząc się po łuskach. - Musimy się stąd wydostać. To nie jest świat dla nas.
- Musimy znaleźć barierę. Gdzieś musi być bariera.
- Ale gdzie, ty głupia? - zapytała beznamiętnie TrojAnka.
- Gdzie? - powtórzyli z namysłem Daniel i Misiek.
danielinho
PostWysłany: Pią 22:19, 01 Lut 2008    Temat postu:

Zapowiada się bardzo fajnie. Rozstrzelaliśmy pierwszaki Grin
Polka
PostWysłany: Pią 22:03, 01 Lut 2008    Temat postu:

Fajnee:D
Pismak
PostWysłany: Pią 21:21, 01 Lut 2008    Temat postu:

Wtedy wydarzyło się coś bardzo dziwnego. Wychowawczyni westchnęła ciężko, wstała i wciąż kurczowo trzymając torebkę wymamrotała do mikrofonu:
- Przykro mi, niestety, nie lecimy do Londynu.
W samolocie zapadła cisza. Wszyscy wstrzymali oddech.
- To nie jest Londyn - dodała po chwili milczenia.
- Jak to? - krzyknął ktoś. Samolot był coraz niżej.
- To... to jest miejsce, w którym... dzieją się dziwne rzeczy. Zrozumcie! Jesteście najgorszą klasą. Podłożyliście bombę pod szkołę. Rozstrzelaliście wszystkie pierwszaki. Wpisywanie uwag na was nie działa! Wiecie, ile musieliśmy zapłacić za odbudowanie?
Ktoś wybuchnął płaczem, parę osób syknęło niecierpliwie. Wychowawczyni wyskoczyła, przytulając się do torebki, z której wypadł spadochron.
Wtedy wszyscy zauważyli przezroczystą, zabarwioną lekko na złoty kolor przypominający kolor liści na jesieni barierę przed samolotem. Wrzasnęli z przerażeniem, kiedy ta przezroczysta substancja zalała samolot jak laser. Ci, którzy byli z tyłu samolotu widzieli, jak inni znikają, usta wypełnia im ta ciecz i bulgotali bezsilnie, jakby się dusili. Chwilę później wszystko minęło. Samolot wylądował z głośnym łupnięciem. Na chwiejących się nogach Polka i Pismak opuściły samolot, trzymając kurczowo torbę, w której był laptop. Już go nie było. Dopiero po odprawie, gdy stanęli przed pokaźnym białym budynkiem zauważyli pewne zmiany. Wszystkie niebezpieczne przedmioty rozpuściły się w kontakcie z tą przerażającą falą. Czerwony napis głosił "Szpital psychiatryczny - ćwierć mili".
- O łał - powiedziała pierwsze słowo od dziesięciu minut Pismak.
- O łał - powtórzyli wszyscy chórem.
Znajdowali się przed szpitalem psychiatrycznym. Dwadzieścia osiem lekarzy w białych kitlach, każdy z nich trzymał kaftanik i paczkę tabletek na porost mózgu.
- Uciekamy! - ryknął ktoś i wszyscy zaczęli biec. Lekarze gonili ich. Jeden z nich o brązowej brodzie i długich włosach powiewających na wietrze ich niemalże dogonił, kiedy spostrzegli drugą barierę. Coś mówiło im jednak, że może im pomóc. Była błękitna, falowała delikatnie niczym krystalicznie czysta woda na plaży. Brązowowłosy lekarz złapał Kubę. Inni złapali Karola, Igora, Bartka, Edytę, Klaudię, Krzysia i Michała P. Reszta wpadła na barierę, odbijając się od niej. Spróbowali jeszcze raz, a wtedy...
Polka
PostWysłany: Pią 15:15, 01 Lut 2008    Temat postu:

Oj, chyba się nie doczekasz:D
danielinho
PostWysłany: Pią 15:02, 01 Lut 2008    Temat postu:

Fajne. Czekam na następny odcniek Grin
Polka
PostWysłany: Nie 18:36, 13 Sty 2008    Temat postu:

Boże, Pismak Kocham Cię!!! Tam jestem jaaaa!!! GrinGrinGrin

Czekam na drugą częśćGrin
Nudna Stara Pierdziocha
PostWysłany: Nie 18:31, 13 Sty 2008    Temat postu: London Calling

Klasa 6d wyjechała na wycieczkę do Londynu. Polecieli samolotem.

*
- Co robisz? - zapytała Polka, siadając obok Julii z potężną butelką coli w ręce.
- Ograniczam się - odpowiedziała beztrosko Pismak.
- W czym się ograniczasz? - Polka westchnęła. Była już przyzwyczajona do dziwnych odpowiedzi.
- W muzyce. Słucham tylko "London Calling". Phoney Beatlemania, wiesz.
- Dlaczego phoney?
- No też sie zastanawiam. Raczej nie była sztuczna, nieważne.
Pismak znów nałożyła słuchawki na uszy i otworzyła laptopa. Zaczęła rozmawiać z Ble, Polka patrzyła jej przez ramię.
- Założę się, że jesteśmy blisko - powiedziała Iga, przechodząc obok nich.
- Co robiłaś na lekcjach geografii? - zapytała przesłodzonym tonem Polka.
Iga prychnęła teatralnie i pochyliła się nad ekranem laptopa Pismaka. Spojrzała z uroczym uśmiechem na tapetę z Ericem i Michaelem i poszła dalej.
- Chyba zmienię piosenkę - odezwała się po chwili milczenia Pismak. Polka opadła na oparcie fotela z głębokim westchnieniem.
- Błagam - jęknęła.
- Wiesz, kto jest w Londynie? No wiesz, wiesz? - zapytała Pismak, oglądając paznokcie.
- Boje się.
- Dzięki.
- Kto?
- Michael - odpowiedziała rozmarzona Pismak, akcentując ostatnią sylabę.
- Serio? - Polka wyprostowała się i odruchowo poprawiła włosy.
- No. Wyjątkowo siedzi w Londynie i nie wyjeżdża na żadne podróże - roześmiała się Pismak, ustawiając opis na "My hovercraft is full of eels". Polka wzięła jej laptopa i sprawdziła, co się dzieje na jej photoblogu. Po chwili wyłączyła komputer i włożyła go do torby. Zasnęła.
*
Obudziła się, gdy za oknem było już ciemno. Pod samolotem widziała miękki dywan z chmur.
- Pismak! - dźgnęła Julię, która wyprostowała się gwałtownie.
- Słucham? - zapytała ostrożnie.
- Jest ciemno.
- Jezu - Pismak opadła na fotel. - Śnił mi się Michael, wyobraź sobie.
- To nic dziwnego?
- Śniło mi się, że go spotykam.
- To też nic dziwnego. Włącz Nelly.
Pismak westchnęła i otworzyła laptopa. Po chwili cicho zaczęła płynąć melodia Maneater.
- Mogę Gold Lion? - zapytała, słodko trzepocząc rzęsami.
- No proste.
Z głośników ryknęło Yeah Yeah Yeahs. Julia szybko ściszyła. Obserwowała teraz cały samolot. Wychowawczyni siedziała na końcu, trzymając torebkę na kolanach i z obawą patrząc na Kubę i Igora, którzy pochylali się nad czymś i chichotali złośliwie. Obok nich Wojtek, Dorian, Michał i Daniel grali w państwa-miasta. W pewnym momencie zrobili przerwę i Daniel szybko sprawdził wszystkie potrzebne mu hasła w książce. Nikt tego nie zauważył. Iga, Patrycja, Niuta i Ola plotkowały, czytając Bravo. Boczuś własnie dorysowywała Billowi Kaulitzowi wąsy czarnym markerem. Żaneta rysowała elfy z uciętymi głowami, podczas gdy siedząca obok niej Niode czytała książkę z driadą na okładce. Marcin wyrywał kartki z zeszytu i rzucał w Radka, który w pewnym momencie rozpłakał się i zamienił się miejscami z Bartkiem, który zaczął kłuć Marcina nożyczkami w bok.
Nagle samolot zaczął zniżać lot. Z głośników popłynęła informacja, że lądują. Pismak przywarła do szyby, z namaszczeniem wpatrując się w światła miasta na dole.
- Londyn! - krzyknęli wszyscy jak na komendę.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group | autumn Style by ArthurStyle